Powiększ
Powiększ zdjęcie

Józef Tomczyk

Rok przyznania nagrody:
2020

Kategoria:
Kategoria I. Twórczość plastyczna, zdobnictwo, rękodzieło i rzemiosło ludowe, folklor muzyczno-taneczny

Dziedzina:
Muzyka. Skrzypek

Region:
Mroczki Małe, Sieradzkie, woj. łódzkie

Józef Tomczyk przyszedł na świat 19 marca 1940 r. w Mroczkach Wielkich (obecnie powiat kaliski). Jak sam uważa, to święty Józef, który jest jego podwójnym patronem, przyniósł mu talent i ogromne umiłowanie muzyki. Odkąd sięga pamięcią wszystko mu grało: przesypywanie piasku pod kołami tworzyło różne melodie, widły żelazne (zwłaszcza te czterozębowe) postawione na wietrze grały, ptaki śpiewały, a od okien weselnego domu nie można go było oderwać. Tak bardzo pragnął mieć skrzypce, że gdy miał pięć lat, babcia przywiozła mu z Częstochowy małe skrzypce zabawkę. Żywot ich był jednak krótki, szybko się rozkleiły. Wówczas sam wystrugał sobie skrzypeczki z deski sosnowej; na gwoździach umocował druty i wysuszony flak (imitujący grubszą strunę). Smyczek był z witki wierzbowej i włosia końskiego. Trudno jednak było z nich wykrzesać jakąś melodię, więc po jakimś czasie zapragnął mieć prawdziwy instrument. Był tak zawzięty na tę muzykę, że głodem wymusił na ojcu, by mu kupił skrzypce. W rodzinie nie było muzykanta, a wiejscy skrzypkowie nie chcieli go uczyć, „by im chleba nie odebrał”. Wreszcie jeden pokazał mu, jak się pociąga smyczkiem, żeby struny nie piszczały i zagrał jednego kawołka. Józio, jak wrócił do domu, to tak długo ćwiczył, aż wygrał tę melodię. Gdy zademonstrował skrzypkowi swoje osiągnięcie, ten natychmiast zaniechał udzielania mu nauki, widząc w nim konkurencję. Jednak potem już sam, dzięki swojej wytrwałości potrafił zagrać każdą melodię. Józef Tomczyk tak wspomina ten czas: Jak rodzice zabrali mnie na gościnę i tam grały skrzypki, to gdy mi się jakaś melodia spodobała, tak mi w uszach brzmiała, że ją już nie wypuściłym.

Od 10 roku życia grał na pograjkach i wszystkich uroczystościach rodzinnych i szkolnych. Pewnego razu, gdy już był młodzieńcem, przyszli chłopcy z sąsiedniej wioski – Mroczek Małych i poprosili go, by zagrał u nich na potańcówce. Zgodził się i odtąd przychodził do nich co tydzień. Zaczął też grać na weselach z ich harmonistą. Grali razem (tworząc z bębnistą trzyosobową kapelę) przez wiele lat dopóki nie weszły te saksefony. W tym też czasie ożenił się z siostrzenicą harmonisty – Jadwigą i zamieszkał w Mroczkach Małych. Obowiązki domowe i brak mody na takie granie spowodowały, że porzucił skrzypce. Nie mógł jednak żyć bez muzyki – nauczył się więc grać na akordeonie – jak mówi to łatwe, bo gdzie się wciśnie, to gra. I znów z kapelą grali na weselach, potańcówkach i dożynkach.

W 1993 r. wystąpili z żonami i dwiema sąsiadkami na gminnych dożynkach w Błaszkach. Pod jego kierownictwem powstał wówczas w Mroczkach Małych zespół śpiewaczy. W tym samym roku pracownice WDK w Sieradzu zachęciły Józefa Tomczyka, by powrócił do skrzypiec. Od tej pory zaczął przypominać sobie dawne melodie, zasłyszane z dzieciństwa – przepiękne owijoki, obery, polki i chodzonego. Na konkursach i przeglądach pan Józef występował sam lub w kapeli. Zachwycał oryginalnym sposobem ogrywania owijoków i oberków. W 1996 r. wystąpił na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu w dwuosobowej kapeli z basami i zdobył I nagrodę, potem w 2000 r. w kategorii solistów otrzymał II nagrodę, a w 2004 r. – pierwszą.

Józef Tomczyk ma ogromne zasługi w dziedzinie edukacji młodego pokolenia poprzez przekaz bezpośredni. Doświadczenie z dzieciństwa sprawiło, że postanowił uczyć każdego, kto będzie chciał grać na skrzypcach. W latach 2004-2005 patronował dwuosobowej kapeli dziewczęcej z Sieradza. Potrafił udzielić instruktażu zarówno skrzypaczce, jak i grającej na małym, jednostronnym bębenku. Wykazał się wówczas niezwykłym talentem pedagogicznym. W swoim domu zorganizował dla nich kilkudniowe warsztaty, udzielając im gościny i noclegu. W 2005 r. w Kazimierzu zdobyli nagrodę w kategorii „Duży-Mały”. Brał też udział w ministerialnym programie edukacyjnym w zakresie tradycyjnej kultury ludowej pn. „Krzesiwo”. Przyjeżdżali do niego różni ludzie, a najbardziej zainteresowali się nim młodzi entuzjaści z „Domów Tańca”. Gdy w 2006 r. na skutek poważnej choroby stracił sprawność fizyczną i nie mógł już grać, tak jak dawniej, to jednak w dalszym ciągu chętnie przyjmował w swoim domu ludzi zainteresowanych tradycyjną muzyką i w miarę możliwości przekazywał im swoją wiedzę.

Od kilku lat współpracuje z fundacją „Dorzecze Prosny” w Kaliszu i powoli powraca do dawnej formy, bierze udział w działaniach edukacyjno-muzycznych: warsztatach, potańcówkach. W 2018 r. uczestniczył w koncercie „Muzyka dorzecza Prosny” w ramach festiwalu „Wszystkie Mazurki Świata” oraz został bohaterem filmu „Ostatni muzykanci dorzecza Prosny”. Co roku prowadzi warsztaty dla skrzypków i bezinteresownie udziela indywidualnych lekcji; wykształcił już wielu uczniów. W 2019 i 2020 r. został objęty ministerialnym programem „Mistrz Tradycji”. W bieżącym roku program ten dotyczy prawnuczki pana Józefa - Julii Grzelaczyk, która uczy się grać na skrzypcach, przejmując od pradziadka jego ukochane kawołki. Józef Tomczyk ma więc nadzieję, że ta muzyka będzie długo żyła w jego rodzinie.

 

Małgorzata Dziurowicz-Kaszuba